Minerały pełne inspiracji. Rozmowa z Małgosią Szewczyk, założycielką marki Monopolka.

Dziennik Miejski A Maximis Ad Minima ® Krzysztof Kisiel.

Monopolka to autorska, niezależna marka biżuterii stworzona przez projektantkę Małgosię Szewczyk. W grudniu 2017 r. w lokalu przy ul. Królikarnia 4 został otwarty pierwszy stacjonarny sklep i showroom marki. Oferta Monopolki obejmuje biżuterię z różnych metali i minerałów oraz ze specjalistycznej żywicy jubilerskiej.

W lokalu ,,Królikarnia 4″ znajduje się również sklep i showroom siostrzanej marki Filimoniuk Design stworzonej przez projektantkę Alinę Filimoniuk.

Założycielki marek poznały się podczas studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i po uzyskaniu dyplomów postanowiły razem realizować swoje pasje.

Dzisiaj rozmowa z Małgosią Szewczyk (Monopolka)


 

KTK DziennikMiejski.pl

Na pierwszy ogień tradycyjne pytanie startowe. Jak się wszystko zaczęło?

Małgosia Szewczyk

Z Aliną (Alina Filimoniuk, Filimoniuk Design) znamy się już od czasu studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na kierunku wzornictwo przemysłowe. Jak tylko zakończyłyśmy naukę na uczelni, założyłyśmy własne firmy. Wiedziałyśmy, że chcemy projektować biżuterię.

Od początku działamy na Dolnym Mieście w Gdańsku. Zaczęło się przy ul. Reduta Miś, potem przyszedł czas na ul. Toruńską, aż trafiłyśmy pod obecny adres, ul. Królikarnia 4. W dwóch poprzednich lokalizacjach, z uwagi na bardzo ograniczony metraż, miałyśmy jedynie pracownie. Pod adresem ul. Królikarnia 4 znalazłyśmy wolny, narożny lokal na parterze kamienicy, który można było zaadaptować zarówno na pracownię, jak i na sklep połączony z showroomem. Dużym plusem już na starcie była witryna (wcześniej w lokalu był sklep spożywczy – ktk.). Kolejne zalety tej lokalizacji to bliskość zrewitalizowanej ul. Łąkowej oraz sąsiedztwo Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia (ul. Jaskółcza 1) i głównej siedziby LPP S.A. (ul. Łąkowa 39/44). Nie do przecenienia jest również wyraźnie wyczuwalna w ostatnim czasie pozytywna energia do działania i tworzenia na nowo przestrzeni Dolnego Miasta. Coś w sam raz dla młodych, niezależnych marek.

Otwarcie pracowni i sklepu z showroomem pod adresem Królikarnia 4 miało miejsce w grudniu 2017 r. Natomiast moja współpraca z Aliną trwa już dobre 5-6 lat.

Małgorzata Szewczyk, Dawid Żondełek, Monopolka. Wszystkie prawa zastrzeżone 2018

Jak wspominasz czas krótko przed i po otwarciu sklepu i showroomu?

Bardzo dobrze. Jeszcze zanim lokal został otwarty, mnóstwo osób przychodziło, zaglądało do środka i z zaciekawieniem śledziło postępy prac remontowych. Wszyscy się cieszyli, że w miejscu, w którym dotychczas był sklep spożywczy, powstaje coś nowego, intrygującego, że jest to nowa inicjatywa młodych ludzi itd. Już od początku mogłyśmy poczuć przyjazne nastawienie sąsiadów do naszego projektu, mojego i Aliny.

Po otwarciu zainteresowanie przybrało na sile. Mieszkańcy sąsiednich kamienic wielokrotnie odwiedzali nasz lokal i zapoznawali się z ofertą. Przy okazji tych odwiedzin usłyszałyśmy sporo miłych i ciepłych słów zachęty.

Jak można scharakteryzować klientów marki i stworzone przez was miejsce?

Większość naszych klientów to osoby, które już znają nasze marki – Monopolka i Filimoniuk Design – z internetu, mediów społecznościowych i z branżowych targów. Wpadają do nas, aby kupić już wcześniej upatrzone wyroby. Szczególnie miłe są wizyty naszych stałych klientów z poprzednich lokalizacji, gdzie były tylko pracownie, którzy przybywają zwabieni chęcią zobaczenia na własne oczy efektu adaptacji nowego lokalu.

Uważam, że niezwykle wartościowa jest możliwość odwiedzenia miejsca, w którym nie tylko można nabyć określony produkt, ale także zobaczyć jego twórcę – rzemieślnika przy pracy. W dzisiejszych czasach to już niezwykle rzadko spotykane. Kiedyś szewc, krawiec czy zegarmistrz rezydowali w kantorkach gdzieś na parterach kamienic lub w suterenach, najlepiej na skrzyżowaniach dróg i przy pełnych miejskiego gwaru ulicach i placach. Przechodnie mogli naocznie przekonać się o rzetelności rzemieślnika i docenić wartość jego rzemiosła. Niestety, na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci tradycyjne rzemiosło przegrało na wielu polach w starciu z regułami rynku taniej produkcji masowej. Mistrzowie pozostali bez uczniów i następców. My chcemy ,,zawrócić nurt rzeki” i choć trochę, na miarę naszych możliwości, przywrócić blask rzemiosła w tradycyjnym wydaniu. Oczywiście nie bez wsparcia w postaci na wskroś współczesnych internetu i mediów społecznościowych.

Wszystko wykonujemy własnoręcznie. Mamy fach w rękach (śmiech). Tworzymy i od razu prezentujemy nasze małe dzieła. Lokal nie onieśmiela sterylnością, niczego nie udaje. Nasze drzwi są szeroko otwarte. W zależności od potrzeb klientów jesteśmy na miejscu także poza zwykłymi godzinami otwarcia.

Co kryje się pod nazwą ,,Monopolka”?

,,Mono” – jako odniesienie do rzeczy unikalnych, jedynych w swoim rodzaju oraz do krótkich serii produktów.

,,Polka” – jako wyraźne podkreślenie rodzimego, polskiego charakteru marki.

Razem – ,,Monopolka”. Autorką logo mojej marki jest Olga Fedirko.

Małgorzata Szewczyk, Dawid Żondełek, Monopolka. Wszystkie prawa zastrzeżone 2018

Każdy produkt (w jednym egzemplarzu bądź w krótkiej serii) pod marką Monopolka został przeze mnie własnoręcznie zrobiony, zeszlifowany, spojony. Na bieżąco wymyślam receptury, dobieram proporcje żywicy, eksperymentuję z kolorami i różnymi tworzywami.

Finalnie jest to produkt, który znam doskonale od podstaw. Od korzeni i od momentu twórczych narodzin. Niczego nie zlecam ,,na zewnątrz”. Wszystko jest sygnowane wyłącznie przeze mnie i moją ręką. Są zarówno wyroby niepowtarzalne (z uwagi na mocno eksperymentalny proces twórczy), jak i całe kolekcje sezonowe. Nie ma wzoru, który powtarzam na przestrzeni lat. Pewne są jedynie zmiana i pasja tworzenia.

Bieżące wsparcie w promocji marki Monopolka i w kontaktach zagranicznych zapewnia mi mój partner, Dawid Żondełek. Dawid jest absolwentem filologii angielskiej, co czyni z niego osobę ze wszech miar ,,na właściwym miejscu”.  Przy okazji mogę zdradzić, że już go troszkę zaraziłam pasją tworzenia (śmiech).

W tym miejscu wspomnę, że Dawid towarzyszy naszej rozmowie i z uśmiechem potwierdza słowa Małgosi  – ktk.

Z jakich materiałów tworzysz swoje produkty?

Z początku tworzyłam tylko i wyłącznie z tworzyw sztucznych, konkretnie z żywicy jubilerskiej. Jednak po pięciu latach stwierdziłam, że warto poszerzyć ofertę o wyroby z kamieni i metali szlachetnych. Można powiedzieć, że jest to troszeczkę wymóg rynku oraz wyjście naprzeciw oczekiwaniom i prośbom klientów. Z roku na rok rośnie świadomość społeczna w sferze nowoczesnego wzornictwa (designu) i biżuterii.

Wychodząc naprzeciw osobom, które z powodu alergii (przede wszystkim na nikiel) nie mogą nosić klasycznej biżuterii, część moich produktów tworzę wykorzystując antyalergiczną, neutralną dla zdrowia stal chirurgiczną (przy zapięciach, zatyczkach, ogniwach itp.)

Małgorzata Szewczyk, Dawid Żondełek, Monopolka. Wszystkie prawa zastrzeżone 2018

Żywica jubilerska to bardzo wdzięczne tworzywo sztuczne, które daje projektantowi duże pole do podpisu. Możliwości są niemal nieograniczone. Z początku bezbarwna, w trakcie procesu twórczego nabiera koloru, przyjmuje różne fantazyjne formy, łączy się z innymi materiałami, takimi jak kamień, metal czy drewno. Finalnie może to być żywica przepuszczająca światło lub nieprzejrzysta, polerowana lub matowa, w formie prostej lub poskręcanej, w małej lub w dużej bryle.

Korzystam również z ,,odzyskanych” materiałów. Daję im nowe, estetyczne życie. Stolarz dostarcza dla mnie wióry i ścinki pozostałe po obróbce drewna. Ślusarz i kowal wzbogacają moje zasoby surowców o opiłki metali po wierceniu czy frezowaniu. Wartościowa pod względem twórczym jest równie miedź wydobyta z resztek starych kabli. Każdy wiórek ma swoje drugie życie.

Tworzę w sposób przemyślany, przyjazny dla środowiska. Uważam, że współcześnie każdy szanujący się projektant powinien mieć z tyłu głowy myśl, jak będzie wyglądać dalsze życie jego produktu po opuszczeniu ścian pracowni i witryny showroomu.

Żywica jako materiał jubilerski z pewnością budzi zainteresowanie.

Tak. Wyroby z żywicy jubilerskiej są lekkie, nie uczulają, są przyjemne w dotyku, ciepłe, momentalnie dostosowują się do temperatury ludzkiego ciała. Jedyna w swoim rodzaju szlachetność materiału, która nie ma nic wspólnego z topionym plastikiem lub z kompozytem do druku 3D. W ubiegłych latach podczas targów branżowych niejednokrotnie miałam okazję przekonywać o tym klientów, którzy z początku bardzo nieufnie podchodzili do samej idei wyrobu biżuterii z tworzywa sztucznego. Na szczęście w ostatnim czasie świadomość klientów wzrosła, co mnie niezmiernie cieszy.

Dziennik Miejski A Maximis Ad Minima ® Krzysztof Kisiel.

Z jakich źródeł czerpiesz inspiracje?

Moje inspiracje to przede wszystkim skały i minerały. Grubo ciosane bryły, ostrokąty, odłamki, nieregularne kształty, struktury krystaliczne. Jest to bardzo mi bliska estetyka, aczkolwiek pozwalam sobie czasami wyjść poza jej granice i z radością ,,odkrywać nieznane”.

W moich produktach na bazie metalu, kamienia i żywicy w kolorze czarnym, szarym i białym ,,przemycam” szmaragdowe i butelkowe zielenie, chłodne i transparentne błękity, głębokie granaty, wibrujące fuksje. Według moich obserwacji, butelkowa zieleń to barwa, która bardzo dobrze współgra z każdym typem kobiecej urody.

Trzeba sobie czasem pozwolić na choć odrobinę szaleństwa z kolorem. Zwłaszcza przy obecnej modzie na mocno stonowane barwy ubioru.

Z perspektywy ostatnich lat muszę wszakże przyznać, że w Polsce i za granicą, hitem są, niezmiennie, moje czarne, matowe pierścionki i sygnety (śmiech).

Staram się, aby moje projekty miały nowoczesny, ale i wyraźnie podkreślony polski charakter. Z tego powodu nie wzoruję się np. na Skandynawii. Uważam, że dziedzictwo polskiego wzornictwa jest bardzo bogate. Warto do niego nawiązywać i twórczo rozwijać.

Czy któreś z zamówień szczególnie zapadło w pamięć?

Jest dużo ciekawych historii. Można powiedzieć, że każdy produkt i klient to osobna, jedyna w swoim rodzaju opowieść. Na gorąco, jako przykłady, mogę podać pierścionek dla Anny Starmach w programie ,,Masterchef” i długie, asymetryczne kolczyki dla Reni Jusis.

Nierzadko wykonuję biżuterię na bazie skał i minerałów przyniesionych przez samych zamawiających. Mam bardzo sympatyczne wspomnienie pary narzeczonych, którzy zamówili u mnie wykonanie obrączek ślubnych z wykorzystaniem małych bursztynów zebranych przez nich na plaży. Same obrączki wykonałam ze wspomnianej już żywicy jubilerskiej.

Szczególnie fascynujące są produkty z bursztynu z inkluzjami (zatopionymi owadami, częściami roślin, odłamkami minerałów itp.). Zdarza się, że tworzę coś, co przez dłuższy czas czeka na tego jednego, specjalnego klienta, który doceni unikalny charakter produktu. Konesera, który zakocha się w dziele bez względu na cenę.

Na finał pytanie: Jakie masz plany na przyszłość?

Dalszy rozwój i promocja marki. Współpraca z kolejnymi sklepami i butikami w Polsce i za granicą. W mojej ofercie będzie więcej wyrobów i kolekcji ze srebra i naturalnych kamieni. W planach są również profilowane sesje zdjęciowe i publikacje na większą skalę niż dotychczas w mediach społecznościowych.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

ktk, 17-04-2018

Zdjęcia z pracowni dzięki uprzejmości Małgorzaty Szewczyk i Dawida Żondełek, Monopolka™, Wszystkie prawa zastrzeżone 2018